2/ Na manowcach

Augustyn należy do rzadkiego kręgu świętych Kościoła, którzy zostali uformowani przez wiele niejednokrotnie sprzecznych wpływów. Połączenie w jednym umyśle kunsztu oratorskiego Cycerona, doświadczenia sekty manichejczyków, filozofii Platona oraz wiary w Chrystusa, jako wewnętrznego Nauczyciela Prawdy, było możliwe tylko dzięki temu, że umysł ten z niepokojem poszukiwał zrozumienia swojego człowieczeństwa i miejsca w nim Boga. „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie" - głosi najbardziej znana maksyma świętego z Hippony (5).
Romans młodego Augustyna z manicheizmem rozpoczął się w 372 roku na studiach w Kartaginie i trwał nieprzerwanie przez 10 lat. Dziewiętnastoletni młodzieniec przeżył wtedy duchowy wstrząs, nazywany „nawróceniem filozoficznym". Po przeczytaniu książki Cycerona Hortensjusz, poświęconej pochwale filozofii, Augustyn postanowił zostać sługą mądrości i poszukiwać Prawdy. Nie oznaczało to wejścia w świat gier językowych czy podjęcia zawodu wykładowcy metafizyki Arystotelesa. Być filozofem oznaczało przyjąć określony sposób życia, kształtowany przez umiłowanie i poszukiwanie mądrości. W parze z tym szło usiłowanie przekroczenia siebie, swoich ograniczeń i otwarcie się na poszukiwanie przekraczającej wszystko Prawdy. Dla Augustyna oznaczało to porzucenie świata retoryki na rzecz świata filozofii, który teraz został przed nim odkryty przez retora, Cycerona. Niemal naturalnie - był wszak wychowankiem chrześcijanki - młody adept filozofii zwrócił się w stronę Pisma Świętego. Sądził, że ta lektura jest zdolna doprowadzić do osiągnięcia zasad życia filozoficznego, poznania nieśmiertelnej mądrości i osiągnięcia szczęścia. Święte księgi chrześcijan uznał jednak za literaturę napisaną niedobrym stylem i odesłał je do lamusa. Zamiast Biblii zainteresował się astrologią. To popchnęło go prosto w objęcia ezoterycznej sekty manichejczyków.

Manicheizm był perską odmianą gnozy o cechach okultystyczno-teozoficznych. Jej twórcą był, urodzony w 215 roku w Babilonii, Manes. Po przeżytych dwóch doświadczeniach mistycznych ogłosił się założycielem jedynej prawdziwej religii, posiadającej pełnie, boskiego objawienia. To objawienie zostało zapoczątkowane przez Buddę, Zaratustrę i Jezusa. Nową religię nazwał „Religią Światła", a sobie nadał tytuł „apostoła Jezusa Chrystusa". Doktryna sekty opierała się na panteistycznym dualizmie światopoglądowym, stanowiącym wynik pytania o pochodzenie zła w świecie. Według manichejczyków istniały dwa pierwiastki boskie: Dobro-Swiatło, Zło-Ciemność. Dobry pierwiastek, uosobiony przez intelekt, pokój, mądrość, czystość, nazywany jest Bogiem albo Ojcem Wielkości. Zły pierwiastek nazywany jest materią, Szatanem. Stworzony świat materialny był według manichejczyków wynikiem konieczności, a nie wolnej i suwerennej decyzji Boga. Powstał jako efekt odwiecznego kosmicznego konfliktu, w którym Dobry pierwiastek miał zdominować Zły poprzez emanację z siebie światła. Zaatakowany pierwiastek Dobra, broniąc się przed Złem, „wywołał" (techniczny termin) na świat Matkę Życia, która z kolei, broniąc się przed pierwiastkiem Zła, „wywołała" Pierwotnego Człowieka. Ów Pierwotny Człowiek został zaatakowany przez pierwiastki zła: demony obojga płci. W konsekwencji dobro i zło zostały wymieszane ze sobą w człowieku. Aby uwolnić światło, które było w Pierwotnym Człowieku, Ojciec Wielkości emanował z siebie „Trzeciego Posłańca". W odpowiedzi pierwiastek Zła-Ciemności stworzył związek żeńskiego i męskiego demona, z którego powstał Adam, a później Ewa. Odpowiedzią pierwiastka Dobra miało być wysłanie ze swojego światła Jezusa, aby objawić Adamowi i Ewie boskie poznanie (gnosis) tego, skąd się wziął człowiek, jaki jest sens jego życia na ziemi i co ma czynić dla swojego wyzwolenia ze zła.

Jezus manichejczyków nie był prawdziwym człowiekiem. Nie urodził się z Maryi Dziewicy. Co więcej, w znaczeniu biologicznym nie urodził się w ogóle. Miał bowiem pozorne ciało i pozornie cierpiał na krzyżu. Apostołowie i Kościół zniekształcili jego naukę tak, że „ich" Jezus stał się ucharakteryzowanym w dobro złem. To, co Kościół nazywa ortodoksją, stanowiło dla manichejczyków fałsz, herezję i zło.

Wyznawcy sekty pogardzali małżeństwem. Narządy płciowe uznawali za dzieło diabła. Wierzyli, że powołaniem wybranych manichejczyków nie było płodzenie dzieci, ale „wywoływanie" z siebie światła. Dlatego przepisy ascetyczne nakazywały im unikać owoców ciemnego koloru. Surowo zakazywano spożywania owocu figowca. Wolno było jeść określone ziarna, warzywa, owoce i soki jasnego koloru, domniemane katalizatory emanacji światła z ciała ludzkiego. Najwyżej w hierarchii manichejczyków stała kasta ślubujących celibat, tzw. „Wybranych". To oni byli rzeczywistymi zbawicielami świata. Ci, którzy jak Augustyn nie potrafili okiełznać własnej seksualności, pozostawali jedynie w gronie „Słuchaczy". Manicheizm był herezją w ścisłym znaczeniu tego słowa, a Augustyn był heretykiem pierwszej wody. Wprawdzie, jako jedynie „słuchacz", nie był formalnie zobowiązany do apostolatu, jednak krzewił idee manichejskie, co o łzy przyprawiało jego matkę. Po latach surowo oceni siebie: „nurzałem się głęboko w bagnie i ciemności fałszu". „Zarówno sam byłem uwodzony, jak i innych wodziłem na manowce. Inni mnie oszukiwali i ja oszukiwałem innych"(6).

Z okresu manicheizmu pochodzi pierwsza praca literacka Augustyna, dwu- lub trzytomowa książka zatytułowana O pięknie i proporcji. W tym zaginionym eseju z dziedziny estetyki autor dowodził, że ciało ludzkie nie jest więzieniem duszy, ale panuje w nim harmonia, ład, jedność. Pozytywne cechy ludzkie są zagrożone przez życie nierozumne i zło. Inspirując się Cyceronem, stoikami, neopitagorejczykami, akcentując dualistyczny, manichejski sposób widzenia świata, Augustyn przedstawił w tym dziele pierwsze fascynacje intelektualne odgrywające kluczową rolę w jego dalszym życiu: estetykę, troską o kulturę języka, fascynacją człowiekiem, jego ciałem i duszą, admiracją dla możliwości poznawczych rozumu, wrażliwość na przyrodę i muzykę oraz pytanie o przyczynę zła w człowieku. Elementy te stanowiły nieodzowne drogowskazy na jego drodze ku wierze chrześcijańskiej.

Manichejskie mity panteistyczne, jakkolwiek urokliwe, nie mogły zaspokoić wrażliwego, genialnego, niespokojnego, pełnego rozterek intelektualnych umysłu. Autor Dialogów filozoficznych miał świadomość wagi odkryć astronomicznych i matematycznych, do których nijak miała się nauka Manesa o zaćmieniach słońca i księżyca jako widzialnych dowodach walki dobra ze ziem. Jeżeli zgodnie z doktryną manichejczyków dusza ludzka powstaje na drodze emanacji z Boga światła, to skąd zło w człowieku? Znając poglądy jońskich filozofów przyrody, rozumiejąc Kategorie Arystotelesa, świadom, że pierwsza przyczyna nie może być substancją cielesną, zapędził w kozi róg biskupa manichejskiego Faustusa, który miast genialnym luminarzem manicheizmu, okazał się próżnym, średnio oczytanym w filozofii doktrynerem. Rozczarowany do manicheizmu, zniechęcony bezcelową pracą dydaktyczną w Kartaginie, Augustyn postanawia w 384 roku porzucić Afrykę, i wyjechać do Rzymu. Wyjeżdżając, oszukał matkę, opowiadając jej, że wychodzi z domu odprowadzić odpływającego do Italii przyjaciela.

Dzięki manichejskim koneksjom młody profesor retoryki szybko zdobył poważanie i znajomości w Rzymie, w rezultacie czego uzyskał pracę oratora na dworze imperatora Walentyniana w Mediolanie. Pisał panegiryki na cześć cesarza oraz uczył retoryki. Ten zawód nazywał venditor verborum - handlarz słów. Odrzucił manicheizm i przyjął sceptycyzm filozoficzny. Ten prąd myślowy, podobny nieco do dwudziestowiecznego postmodernizmu, był jeszcze radykalniejszy w swoich tezach. Sceptycyzm polegał nie tylko na wątpieniu w możliwość poznania najwyższej Prawdy. Dla radykalnych sceptyków nie istniało nic pewnego, oczywistego czy wiarygodnego. Niemożliwe zatem było logiczne uzasadnienie jakichkolwiek twierdzeń doktrynalnych.

Swoją wiedzę o sceptycyzmie autor Wyznań czerpał z Cycerona. Mimo to, a może właśnie dlatego, szybko porzucił ten nurt filozoficzny, a wiele późniejszych prac będzie miało za cel obnażenie słabości filozofii akademików. Augustyn podziwiał oratorski kunszt wielkiego Rzymianina i czerpał pełnymi garściami z jego artyzmu słowa. W literaturze Cyceron był dla niego mistrzem nad mistrzami. W literaturze, ale nie w filozofii. Nieustannie dręczyły go pytania o pochodzenie zła, o absolutną pewność w osiągnięciu poznania najwyższej, niezmiennej Prawdy i Mądrości, będącej zasadą wszelkiej filozofii. Pewnej odpowiedzi na te pytania nie mógł mu dać sceptycyzm. W 386 roku zupełnie przypadkiem, dzięki nieznanemu człowiekowi, Augustyn zetknął się z dziełami Plotyna, przetłumaczonymi na łacinę przez innego rzymskiego retora i konwertytę, Mariusza Wiktoryna.

Plotyn, mądrzeć pochodzenia egipskiego, był jednym z ostatnich wielkich filozofów antycznych należących do odchodzącego świata klasyki myśli greckiej. Otworzył przed Augustynem nowe zupełnie horyzonty, które zaczynały być horyzontami wiary. Odkrycie tych ksiąg było dla Augustyna niczym stanięcie w świetle błyskawicy rozświetlającej ciemności nocy. W Wyznaniach twierdzi, że u Plotyna znalazł niemal całą treść Prologu Ewangelii św. Jana głoszącego pochwałę Słowa - Boga. Wyjaśnia jednak, że „nie było tam nic o tym, że Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami" (7). W księgach tych znalazł ziarna doktryny chrześcijańskiej, które później sam odsiał od plew nauki, nie dającej się pogodzić ze światopoglądem chrześcijańskim. Wysoko oceniając myśl Plotyna, Augustyn później uważał, że gdyby wprowadzić kilka korekt w jego filozofii, to byłby on chrześcijaninem.

Młodemu filozofowi neoplatonizm przyniósł rozwiązanie zasadniczych dylematów. Podstawowy dylemat był natury egzystencjalno-poznawczej. Jaki jest cel i sens życia? Człowiek żyje po to, aby poznać siebie oraz niezmienny, najwyższy Byt, Istotę najwyższą, która jest kresem wszelkiego istnienia. Istota ta nie ma przyczyny swego istnienia w niczym innym, jak tylko w sobie. Dusza ludzka posiada zaś wrodzoną władzę poznania siebie i Istoty Najwyższej, ale tylko wtedy, gdy przechodzi przez oczyszczenie umysłu i oświecenie wewnętrzne. Trzeba też rozróżnić pomiędzy poznawaniem tego, co należy do świata zmysłów, a tym, co wprawdzie możliwe do poznania, ale należy do świata transcendentalnego. Zmysły cielesne - wzrok, słuch, powonienie, smak, dotyk - zawodzą nas, ale nie mogą nas zawieść wrodzone nam zmysły wewnętrzne. Dopiero one są w stanie doprowadzić nas do poznania Istoty Najwyższej. Jednak na tej stronie życia możemy poznać jedynie pewne reguły, normy i miary dające wyobrażenie o Jedynym Pięknie.

Neoplatonicy odrzucali Platońską naukę o reminiscencji dowodząc, że człowiek doznaje boskiego oświecenia dzięki światłu działającemu w duszy. Twierdzili też, że Najwyższa Istota jest triadą bytu, życia i inteligencji. Te boskie frakcje oddziałują na siebie i są od siebie zależne, tworząc jedność, w której można wyróżnić je pojedynczo. Do tej triady człowiek ma dostęp dzięki wzniesieniu się ponad zmysłami wewnętrznymi, a mówiąc precyzyjnie - dzięki wejściu w swoje wnętrze, introspekcji. Prawda o Bogu i o człowieku mieszka bowiem we wnętrzu człowieka. Dlatego każdy człowiek uczestniczy w odwiecznej Prawdzie, którą jest Istota Najwyższa. Wszystko od tej Istoty czerpie istnienie, każdy czerpie byt. Istnieje zaś prawdziwie tylko to, co trwa niezmiennie. A ponieważ tylko jeden byt jest niezmienny, to zmienny człowiek czerpie jedynie z Najwyższej Istoty rację swojego bytu. Kiedy człowiek przylgnie do niej, wówczas odkryje pokój wewnętrzny i swoje szczęście (8).

Najważniejszym dylematem, którego skuteczne rozwiązanie przynieśli Augustynowi neoplatonicy, było pytanie: „czym jest zło". Według nich zło było defektem. Brakiem dobra i konsekwencją złego użycia wolnej woli. Jest ono ukryte w materii, stąd obecność materii uwydatnia słabość duszy i powoduje moralny upadek człowieka. Ten ostami pogląd Augustyn po swoim nawróceniu odrzuci jako błędny. Ale pojęcie zła jako braku dobra pozostanie trwałym wyznacznikiem jego doktryny. W Bogu dla Boga i dla stworzenia nie ma zła. Zło wprawdzie istnieje, ale nie istnieje jako byt samoistny, lecz tylko jako prywacja dobra i piękna. Nawet rzeczy materialne, podlegające zniszczeniu, nie zawierają w sobie żadnego elementu zła. Świat stworzony i żyjący w nim człowiek są piękne i godne podziwu. Jeszcze bardziej godna podziwu jest Piękność odwieczna, która wszystkiemu nadaje istnienie.

Po swoim nawróceniu Augustyn znacznie skorygował neoplatońską filozofię, nadając jej rysy wybitnie chrześcijańskie. Odrzucił nie tylko pogląd, że materia jest urzeczywistnieniem słabości duszy. Dla młodego filozofa Plotyński jedyny i niezmienny byt, zasada świata - to nic innego jak Bóg, który jest bytem, duchem i poznaniem. Plotyńska triada bowiem to nic innego jak Trójca Święta. Plotyńskie emanacje ducha to nic innego jak boski akt stworzenia. Prawdopodobnie najcenniejszym dziedzictwem neoplatoników, jakie przejął i wprowadził później do chrześcijaństwa Augustyn, była droga poznania Boga, dzięki podziwianiu piękna człowieka i piękności stworzeń. Zanim jednak posiadł te przekonania, przeszedł długi proces duchowy, prowadzący do nawrócenia religijnego.

W Mediolanie Augustyn znalazł się w kręgu inteligencji katolickiej zainteresowanej filozofią Platona i tworzącym ścisłe grono chrześcijańskich neoplatoników. Tej grupie intelektualistów przewodził biskup Ambroży oraz jego ojciec duchowny, kapłan Symplicjan. Augustyn zaczął słuchać kazań biskupa Ambrożego. Odnalazł w nim zmartwychwstałe, w doskonałej postaci krasomówstwo, uznane już wtedy za martwą sztukę. Utrwaliła się opinia, że Augustyn nawrócił się pod wpływem Ambrożego. Ale biskup Mediolanu nie miał czasu na intelektualne pogawędki z młodym, ambitnym „rzecznikiem prasowym" dworu imperatora. Dlatego Augustynowi nie pozostało nic innego, jak udać się do Symplicjana. Ten kapłan, wiedziony mądrością, nie tylko nie kazał Augustynowi odrzucić neoplaloników, ale wręcz zachęcił do dalszej lektury tych książek, podświadomie mówiących o Bogu i Jego Słowie.

Augustyn powrócił do zarzuconego Pisma Świętego i zaczął regularnie czytać listy św. Pawła. Czytając Pismo Święte, przy pomocy narzędzi hermeneutycznych neoplatoników stwierdził, że nie znalazł w nim niczego, co by się sprzeciwiało nowo poznanej filozofii. Co więcej, paradoksy biblijne, pozornie wykluczające jedność świadectw Apostołów i Starego Testamentu, teraz odczytywał jako jednolite, zwarte, harmonijne i wzajemnie się uzupełniające teksty. Od biskupa Ambrożego przejął metodę alegorycznej interpretacji Pisma Świętego, co pomogło mu zrozumieć nauczanie Starego Testamentu oraz interpretować niejasne fragmenty tekstów skrypturystycznych. W przyszłości Augustyn doprowadzi tę metodę do perfekcji, formując zasadę latet palet: w Starym Testamencie zawarty jest Nowy, w Nowym zaś Stary staje się jasny. Był już prawie chrześcijaninem. Dwie przeszkody powstrzymywały go przed ostatecznym nawróceniem: pytanie o pewność dokonanych wyborów oraz uwikłanie w namiętności cielesne.

5/ Wyznania 1, 1.
6/ Por. Wyznania 3, 11; 4, 1.
7/ Wyznania 7, 9.
8/ Zob. Wyznania 7, 11. 
W: W. Dawidowski OSA, Święty Augustyn, Wydawnictwo WAM, Kraków 2006.