Myśli św. Augustyna - lipiec

1/ Przypatrz się, jak Bóg ratuje chorych na dwie choroby. Ty, którzy chorują na przewrotną nadzieją, powiada: „Nie zwlekaj z nawróceniem do Pana ani nie odkładaj tego z dnia na dzień. Nagle bowiem gniew Jego przyjdzie i zginiesz w dniu pomsty” (Syr 5, 7). Chorującym zaś na rozpacz powiada: „W dniu, w którym niegodziwiec się nawróci, zapomnę wszystkie jego nieprawości” (Ez 18, 21n).

2/ Jest nadzieja na nagrodę wieczną. I jest inna nadzieja, która szczególnie pociesza w upokorzeniu i ucisku. Jest to nadzieja na pomoc łaski, abyśmy nie osłabli.

3/ Tylko cichy i łagodny wytrwa cierpliwie w trudach obecnego życia, bez tego zaś nie da się zachować nadziei na życie przyszłe.

4/ Tylko cichy i łagodny nie sprzeciwia się woli Bożej, której brzemię jest lekkie, a jarzmo słodkie, lecz tylko dla tych, co wierzą Bogu, pokładają w Nim nadziej i kochają Go.

5/ Nie brak było męczennikom nadziei w Bogu, a jednak wycierpieli to samo, co bandyci i przestępcy. Ale czy oni mieli nadzieję na to, że unikną prześladowań na tej ziemi i będą mogli używać tego życia doczesnego? Oczywiście, że nie.

6/ Prześladowcy, znęcając się nad ciałami męczenników, spodziewali się, że usłyszą narzekanie i rozpacz. Nie rozumieli bowiem wewnętrznej radości, jaką daje świętym nadzieja na życie przyszłe.

7/ Wprawdzie nadzieja nasza dotyczy tego, czego nie widzimy. Ale jesteśmy ciałem tej Głowy, w której dopełniło się już to, czego oczekujemy.

8/ Wszyscy jęczymy w obliczu śmierci, ale pocieszył nas Ten, który umarł, abyśmy się nie bali śmierci. On pierwszy zmartwychwstał, abyśmy mogli mieć nadzieję. W naszej nędzy nadzieja nas pocieszyła.

9/ Dawno temu otrzymał obietnicę pewien człowiek, który „wbrew nadziei uwierzył nadziei, że będzie ojcem wielu narodów” (Rz 4, 18). To, co obiecano jednemu wierzącemu Abrahamowi, już się spełniło. A my wątpimy w spełnienie obietnicy danej wszystkim wierzącym?

10/ Już zostaliśmy zbawieni, a jednak zbawienie jest dopiero przedmiotem naszej nadziei i go oczekujemy – jeszcze go nie posiedliśmy.

11/ Kto prawdziwie kocha, na pewno prawdziwa jest jego wiara i nadzieja.

12/ Kto zaś nie kocha, na próżno wierzy, choćby prawdziwie wierzył; na próżno żywi nadzieję, choćby dotyczyła ona prawdziwej szczęśliwości. Chyba że tak wierzy i ma nadzieję, że potrafi wyprosić sobie miłość.

13/ Nadzieja zazwyczaj zapala miłość. Jak to czytamy w Psalmie: „Umiłowałem, ponieważ wysłuchał Pan mojego błagania” (114, 1).

14/ Gdyby lęk przed potępieniem nie towarzyszył radości naszej nadziei, opanowałaby nas leniwe poczucie bezpieczeństwa i pyszne zuchwalstwo.

15/ Przeciwko niebezpieczeństwom obecnego naszego pielgrzymowania ubezpiecza nas nadzieja zarzucona w Jeruzalem niebieskim, abyśmy nie rozbili się o skałę.

16/ Nadzieja jest naszą pochodnią. Płonie ta pochodnia w nocy, bo nadzieja dotyczy tego, czego nie widzimy.

17/ Jeśli ani nie widzimy, ani nie mamy nadziei, to i w nocy jesteśmy bez pochodni. Nieszczęsne to ciemności! Żebyśmy jednak nie osłabli w ciemnościach, całą noc niech świeci nasza pochodnia. Cierpliwie oczekujmy celu naszej nadziei, choć go nie widzimy.

18/ Otóż czy jest coś droższego niż miłość, bracia moi? Jaka jest jej cena? Ceną pszenicy są pieniądze, ceną pola – srebro, ceną perły – złoto, ceną miłości – ty sam.

19/ Jeśli chcesz posiąść miłość, szukaj samego siebie, a znajdziesz siebie. Czy boisz się oddać siebie, aby się nie zmarnować? Właśnie jeśli się nie oddasz, zgubisz siebie.

20/ Miłość jest szatą godową. Nie każda miłość. Często przecież kochają się również ludzie złej woli, którzy są zgodni w dokonywaniu łotrostwa i ciemnych interesów, którzy lubią wspólnie oglądać kiepskie widowisko albo podniecają się wzajemnie wyścigami lub polowaniem.

21/ Oto czym jest miłość: to, czym kochamy Dobro niewysłowione, Dobro dobroczynne, Dobrego Stwórcę wszystkich dóbr. Niech twoją Radością będzie Ten, od którego pochodzą wszystkie twoje radości. Nie mówię o grzechu: jeden tylko grzech nie pochodzi od Niego.

22/ Boga mam kochać z całego siebie, bliźniego jak siebie samego. A z czego mam kochać siebie, z czego mam kochać ciebie? Chcesz wiedzieć, z czego? Z tego, że Boga kochasz z całego siebie.

23/ Najpierw nakazano ci Boga kochać, następnie bliźniego. Boga jednak nie widzisz, miłością bliźniego oczyszczasz swoje oczy, abyś mógł zobaczyć Boga… Zatem kochaj bliźniego, a rozpoznasz w sobie przyczynę, dzięki której go miłujesz: zobaczysz Boga.

24/ Kochaj grzesznika nie jako grzesznika, ale jako człowieka. Jeśli kochasz chorego, prześladujesz chorobę, bo jeśli oszczędzasz chorobę, nie kochasz bliźniego.

25/ Nawet róża na kolce. Niektóre dzieła miłości wydają się przykre, surowe. Ale są potrzebne, bo dyktuje je miłość.

26/ Jedno tylko krótkie przykazanie otrzymujesz: KOCHAJ, I CZYŃ, CO CHCESZ! Jeśli przemilczysz błąd, z miłości przemilczysz. Jeśli nakrzyczysz, z miłości nakrzyczysz. Jeśli ukarzesz, z miłości ukarzesz. Jeśli oszczędzisz, z miłości oszczędzisz. Korzeń miłości jest wewnątrz człowieka i tylko dobro może z niego wyrosnąć.

27/ Jeśli kochasz niegodziwość, powiem ci otwarcie: Nienawidzisz siebie! „Kto kocha nieprawość, nienawidzi swojej duszy” (Ps 10, 5).

28/ Im mniej w człowieku niegodziwości, tym więcej powinno być łagodności. Jeśli nie skruszą nas słowa Pana: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” (J 8, 7), to naśladujmy Jego przykład. Choć sam bez grzechu, powiada owej kobiecie: „I Ja cię nie potępiam, idź i więcej nie grzesz”.

29/ Kto jest przepełniony miłością, zawsze ma z czego dawać. Nazywa się to dobrą wolą.

30/ Miłość rozdaje się zupełnie inaczej niż pieniądze. Nie tylko dlatego, że rozdawanych pieniędzy ubywa, a rozdawanej miłości przybywa.

31/ Kiedy dajemy pieniądze, nasza życzliwość jest większa, jeśli nie żądamy zwrotu. Natomiast nie można prawdziwie dawać miłości, jeśli nie będziemy życzliwie oczekiwać, że ten, komu dajemy, sam będzie miłość czynił.

W: MYŚLI ŚW. AUGUSTYNA, WYBRAŁ KS. DR STANISŁAW BROSS, POZNAŃ 1930.