12/ Kościół, ciało Chrystusa

Umiłujmy Pana Boga naszego, ukochajmy Jego Kościół. Pana jako Ojca, Jego jako matkę. Jego jako Pana, Kościół jako służebnicę Jego, ponieważ jesteśmy synami Jego służebnicy. (...) Zatem, najdrożsi, trzymajcie się wszyscy jednomyślnie Boga Ojca i matki Kościoła (En. in ps. 88, II, 14).

Bóg prosi, byśmy byli doskonali, jak On jest doskonały. Prosi, byśmy byli miłością, jak On jest miłością. Aby pomóc nam w wypełnieniu tego przykazania, On sam stał się człowiekiem, we wszystkim do nas podobnym, z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15). Stał się człowiekiem aby nam swym życiem i nauczaniem pokazać drogę, która prowadzi nas do doskonałości, drogę miłości. Chrystus bez przerwy powtarza nam: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem (...)" (J 14,6). Wszyscy powinniśmy iść do Chrystusa, naśladować Go, pokładać w Nim całą naszą ufność. W Nim spotykamy naszą doskonałość, naszą prawdę.

We wszystkim, co robi uczy nas, jak powinniśmy żyć na ziemi (* Ser. 75,2).

Oczywiście nie musimy przejmować historycznych zachowań Jezusa, lecz w naszym sercu powinniśmy posiadać tę samą, co On, motywację. Św. Paweł powie: „To dążenie niech was ożywia; ono też było w Jezusie Chrystusie" (Flp 2,5).

A zatem Chrystus nie przebywa z dala od nas, dlatego nie musimy przeprowadzać wielkich poszukiwań, aby Go znaleźć. Jest żyjący. Jest wśród nas i nieustannie nas wzywa i mówi od nas, jak niegdyś wzywał i mówił do swych uczniów. Ową obecnością Jezusa pośród nas jest dzisiaj Kościół. On jest „pełnym Chrystusem".

Pan nasz Jezus Chrystus, jako pełny mąż doskonały, i Głowa i Ciało: Głowę uznajemy w owym człowieku, który narodził się z Marii Dziewicy, umęczony został pod Poncjuszem Piłatem, pogrzebany, zmartwychwstał, wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca, skąd oczekujemy Go jako sędziego żywych i umarłych. Oto Głowa Kościoła. Ciałem tej Głowy jest Kościół (...) (En. in ps. 90, II, 1).

Naturalnie uczniowie Jezusa mogli widzieć tylko Głowę „pełnego Chrystusa", jak my dzisiaj widzimy Jego Ciało, Kościół; jednak owa Głowa i Ciało tworzą jedną i tę samą Osobę. Jedność między Chrystusem a Kościołem jest tak ścisła, że św. Augustyna napełnia podziwem i żarliwością, tak iż nie waha się stwierdzić, że nie tylko jesteśmy z Chrystusem, ale że jesteśmy samym Chrystusem.

Tak więc składajmy sobie życzenia i dziękujmy, że nie tylko staliśmy się chrześcijanami, lecz Chrystusem. Czy pojmujecie, bracia, czy rozumiecie łaskę Boga nam okazaną? Podziwiajcie, cieszcie się, staliśmy się Chrystusem. Skoro bowiem On jest Głową, my jesteśmy członkami, wówczas jest cały człowiek, On i my (In Joh. ev. 21,8).

Misterium Kościoła znajduje swój fundament w misterium Wcielenia. Św. Augustyn używa tych samych sformułowań, gdy mówi o Wcieleniu Chrystusa i rzeczywistości Kościoła. W łonie Dziewicy Marii Słowo Boga złączyło się z ciałem; stało się człowiekiem. A do tego ciała dołącza się Kościół i od tej chwili Słowo staje się „pełnym Chrystusem".

„Słowo stało się ciałem i mieszkało między nami". Z tym ciałem łączy się Kościół, i jest to Chrystus cały, Głowa i Ciało (In Joh. ep. 1,2).

Kościół rodzi się wraz z Wcieleniem Chrystusa, dlatego winniśmy się do niego zbliżać właśnie w świetle tego misterium. Kościół jest objawieniem miłości Boga ku nam. W Kościele Bóg objawia nam swą miłość i jednoczy nas z sobą.

W Synu bowiem Ojciec nas miiuje, bo wybrał nas w Nim przed założeniem świata. Kto bowiem miłuje Jednorodzonego, oczywiście miiuje i Jego członki, które, w Nim, przez Niego zostały przybrane. (...) Nie miłowałby członków Syna, kto nie miłuje Syna; nie ma też innego powodu do miłowania Jego członków, jak tylko ten, że Go miłuje. Miłuje Syna według bóstwa, bo zrodził Go jako równego sobie, ale miłuje Go też jako człowieka, bo samo Jednorodzone Słowo ciałem się stało, a ze względu na Słowo jest Mu drogie ciało Słowa; nas zaś miłuje, bo jesteśmy członkami Tego, kogo miłuje, abyśmy zaś takimi byli, z tego powodu nas umiłował, zanim myśmy się stali (In Joh. ev. 110,5-6).

Kościół, a wraz z Kościołem my wszyscy, ponieważ jesteśmy jego członkami, staje się całkowicie niezrozumiały poza miłością, jaką Bóg nas obdarza. To owa miłość Boga ku nam jest fundamentem Wcielenia Chrystusa, a jednocześnie Kościoła.

Kościół tworzony jest przez wszystkich ludzi, którzy kochają się między sobą, w Bogu. Nie jest on jednak skutkiem owej braterskiej miłości jednych do drugich; kochamy siebie nawzajem, ponieważ Bóg jako pierwszy nas ukochał i uczynił członkami swego Syna.

Zatem ta komunia z Bogiem i między nami jest stworzona w i przez Ducha Świętego. Duch Święty odgrywa wobec Kościoła i każdego z nas rolę taką, jak dusza dla ciała.

Czym dusza w naszym ciele, tym Duch Święty w ciele Chrystusowym, to jest w Kościele. To czyni Duch Święty w całym Kościele, co dusza we wszystkich członkach ciała naszego (Ser. 267,4).

Duch Święty, dusza Kościoła, jest duchem jedności, komunii, zaś ci, którzy go otrzymują, nie mogą żyć w oddzieleniu od innych. To, co czyni z Ojcem i Synem w misterium Trójcy, czyni także w członkach Kościoła. W Kościele, i na ile Duch Święty zamieszkuje w nas, będziemy mieli jedną duszę i jedno serce w Panu. Komunia jest więc najbardziej podstawową charakterystyką Kościoła i najbardziej oczywistym przejawem naszej doń przynależności.

Duch Święty jest zatem tym, który tworzy Kościół. Jest darem Ojca dla Syna i Syna dla Ojca, przychodzi do nas najpierw w chwili chrztu. Czyni nas na swój obraz, na swoje podobieństwo: czyni nas darem dla Boga i dla innych. Duch Święty dzieli swą naturę daru z tym, który Go przyjmuje.

Poprzez to, co Ojciec i Syn mają wspólnego, chcieli pozostawać w komunii ze sobą i z nami, i przez ów Dar zgromadzić nas w jedności, która jest ich jednością, to znaczy przez Ducha Świętego, który sam jest Bogiem i darem Boga. To właśnie w Nim pojednaliśmy się z Bogiem i w Nim się radujemy (* Ser. 71,18).

Duch Święty jest Duchem wspólnoty kościelnej i przychodzi do nas w miarę, jak wychodzimy ku innym. Pozostajemy w komunii z Bogiem przez i w naszej komunii kościelnej.

Gdy więc chcesz się przekonać, czy przyjąłeś Ducha Świętego, zapytaj swego serca (...). Jeśli jest w nim miłość brata, bądź spokojny! Nie może być miłości bez Ducha Bożego. Mówi bowiem Paweł: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany" (In Joh. ep. VI, 10).

Doskonałość chrześcijańska zawarta jest w jedności, w komunii z Bogiem. Członkowie Chrystusa, żyjemy Jego życiem, jednak pod warunkiem, że jesteśmy z Nim złączeni. Tylko członki ożywiane przez Ducha Świętego są zdolne do życia samym życiem Jezusa. Jedność jest więc zasadniczym atrybutem Kościoła, Ciała Chrystusowego.

Pozostajemy w Nim, jeśli jesteśmy Jego członkami; On natomiast pozostaje w nas, gdy jesteśmy Jego świątynią. Abyśmy jednak byli Jego członkami, jedność powinna nas łączyć. Aby jedność łączyła, co może sprawić, jeśli nie miłość? A skąd przychodzi miłość? Zapytaj Apostoła: „Miłość Boga rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który jest nam dany". A więc, „Duch jest, który ożywia". Duch bowiem sprawia, iż członki żyją. Członki żyją przez ducha, który znajduje się w ciele, i który ożywia. (...) To powiedziano, abyśmy miłowali jedność, a lękali się odłączenia (In Joh. ev. 27,6).

Miłość jest zdrowiem Kościoła i to ona czyni z Kościoła wspólnotę: Kościół jest doskonałą komunią w wielości członków, które go tworzą. Jednak owa doskonałość Kościoła, doskonały pokój pośród jego członków, nie będzie nigdy naszym udziałem na tym świecie. Św. Augustyn robi jasne rozróżnienie pomiędzy Kościołem przyszłym, a Kościołem w świecie.

Kościół nisko i Kościół wysoko. Kościół wysoko ze wszystkich aniołów. Jednak Pan aniołów zstąpił do Kościoła na niskości, i Jemu służącemu nam na ziemi aniołowie usługują (En. inps. 137,4).

Kościół przyszły jest Kościołem niebieskim, gdzie nie ma już ani śmierci, ani łez, ani trosk.

Nastanie zatem pokój oczyszczony w synach Boga, we wszystkich miłujących się, widzących, iż są pełni Boga, gdy Bóg będzie wszystkim we wszystkich. Wspólnym widowiskiem dla nas będzie Bóg; wspólną własnością Bóg; ogólnym pokojem Bóg, (.. J On będzie doskonałym i całkowitym pokojem (En. in ps. 84,10).

Natomiast w Kościele obecnym w świecie istnieją rozłamy i podziały: istnieje grzech. Kościół, pozostając świętym, zachowuje na swym łonie grzeszników, którymi jesteśmy; to Kościół w drodze, w pielgrzymce ku swej pełni w Niebie.

Zatem, bracia, podkreślamy, Kościół doczesny jest klepiskiem, często to powtarzamy i powtarzaliśmy, a na nim są plewy i ziarno. Nikt nie sprawi, by wyleciały wszystkie plewy inaczej niż podczas przewiewania. Nikt przed czasem wiania niech nie opuszcza klepiska, jakoby nie mógł ścierpieć grzeszników (...). Ten, kto z daleka patrzy na klepisko, sądzi, że są to tylko plewy. Dopóki bliżej się nie przyjrzy, jeśli nie wyciągnie ręki, jeśli ustami, czyli własnym oddechem nie zdmuchnie plew, odsłaniając ziarno, z trudnością je rozpozna. A więc czasami i same ziarna tak są rozdzielone wzajemnie od siebie i nie dotykają się, że każdy, kiedy stara się o postęp może myśleć, że jest sam (En. in ps. 25,5).

Jednakże Kościół niebieski i Kościół ziemski nie są dwoma Kościołami, a tylko dwoma aspektami tego samego i jednego Kościoła. Kościół obecny, Kościół z tego świata jest Ciałem Chrystusa, którego świętość nie jest skalana przez grzeszne członki, jakimi jesteśmy. Nawet jeśli jest ubogi i grzeszny, nie jest przez to odłączony od Kościoła niebieskiego. Każdy z nas, mimo swego duchowego niedostatku, jest rzeczywiście członkiem Chrystusa, jest złączony z Bogiem. I powinniśmy pracować nad tworzeniem, doskonaleniem Kościoła w świecie. Taka jest nasza misja. Doskonałością Kościoła jest wypełnienie w świecie odkupieńczej misji Chrystusa. Ażeby realizować ową misję, powinniśmy coraz bardziej zwiększać naszą jedność z Chrystusem, jedność pomiędzy nami w Chrystusie. A tym, kto łączy nas z Chrystusem i pomiędzy nami jest właśnie Duch Święty, Miłość. Zatem pracować dla miłości, dla pokoju, to pracować dla doskonałości Kościoła, a jednocześnie dla naszej własnej doskonałości. Kochać jedność to kochać pokój. Kochać pokój to kochać Chrystusa, ponieważ „On jest naszym pokojem" (por. Ef 2,13-16). Jednak pokój będzie się mógł szerzyć tylko poprzez miłość.

Członek o tyle może zachować zdrowie, o ile nie jest oddzielony od ciała; albowiem kiedy jest zraniony, zdrowie innych członków przychodzi mu z pomocą; jeśli, przeciwnie, członki są od siebie oddzielone, skąd i jaką drogą zdrowie mogłoby do nich dotrzeć? (* Ser. 62 A, 7).

Oczywiście Chrystus jest dla nas dziś dostępny tylko w Kościele i poprzez Kościół. Dokładna miara naszej miłości do Chrystusa jest dana w naszej miłości do Kościoła. Według św. Augustyna nie powinniśmy mieć innej miłości większej niż ta, którą obdarzamy Kościół. Miłość Kościoła winna być stawiana ponad wszelką inną miłością; jest wręcz kryterium rozeznania przy poznawaniu Bożej woli wobec nas. Poznać wymagania Kościoła to poznać wolę Boga w stosunku do nas.

Modlitwa

Lecz my, o Panie, jesteśmy trzódką Twoją. Ty nami rządź. Rozpostrzyj skrzydła, a schronimy się pod ich osłonę. Ty bądź chwata naszą, niech ze względu na Ciebie ludzie nas kochają, a lękliwą czcią niech otaczają w nas stówo Twoje (Conf. X, 36,59).

W: J. Garcia OSA, ŚwiętyAugustyn albo głos serca, Wydawnictwo "M", Kraków 1998.